wtorek, 23 sierpnia 2011

Rzecznik ZUS o tym jak ZUS (nie) niszczy firm...

Zgodnie z tym co napisałem w pierwszej notce chcę się ustosunkować do wypowiedzi rzecznika ZUS.
Otóż zamieścił on na swoim "blogu" notkę w ostatnio głośnej sprawie - stosowania przez ZUS prawa wstecz i wymagania "zaległych" składek od przedsiębiorców. Są to spore kwoty, dla większości tych ludzi jest to katastrofa, tracą majątek, muszą zastawiać mieszkania żeby zapłacić coś co już wcześniej było opłacone - zgodnie z obowiązującym prawem.

Wpis znajdziecie pod adresem: http://www.zus.pl/default.asp?id=2243&p=1&idw=110

CYTAT:
Pozornie ubezpieczeni
Jeżeli ktoś jedzie miejską ulicą z prędkością przekraczającą tę dozwoloną, musi zdawać sobie sprawę, że grozi za to mandat. Jeżeli kto inny próbuje zawrzeć pozorną umowę by nie płacić składek z działalności gospodarczej, musi mieć świadomość, że ZUS w końcu upomni się o zaległe składki.

Co za błyskotliwe porównanie. Szczegół w tym, że nie słyszałem o nikim komu mandat za przekroczenie prędkości zrujnował życie, doprowadził do bankructwa i wpędził w nędze. Nawet jak politycy dostają mandaty to nie niszczy ich kariery.
Aczkolwiek jeśli umowy były pozorne to rzeczywiście jakieś krętactwa mogły mieść miejsce. Ale czy jest możliwym aby WSZYSCY prowadzący własną firmę NIE WYKONYWALI w sposób FAKTYCZNY prac zleconych w umowie pracy nakładczej? ZUS wymusił "zaległe" składki hurtem. No ale spoko, dalej jest tylko lepiej.

CYTAT:
"ZUS prowadzi nas do upadku", "ZUS się na nas uwziął" - to tylko dwa spośród szeregu haseł, które w tym tygodniu zagościły na transparentach pod sejmem. O co chodzi? Na ul. Wiejskiej zebrała się grupa przedsiębiorców, która w przeszłości obok prowadzonej działalności gospodarczej zawarła też umowę o pracę nakładczą. Do 2009 r. prawo dawało swobodę w wyborze tytułu do ubezpieczenia. Osoby te więc zamiast z działalności gospodarczej, odprowadzały składki od umowy o pracę nakładczą.
Co istotne - składki opłacane były często od kwoty kilkudziesięciu złotych. Niewielkie kwoty, na które opiewały umowy skłoniły natomiast ZUS do sprawdzenia, czy praca nakładcza rzeczywiście była świadczona. W tym celu kontrolerzy Zakładu odwiedzili firmy, z którymi umowy o pracę nakładczą były zawierane. I co się okazało? Otóż większość tzw. nakładców zawarło umowy pozorne, lub jak kto woli fikcyjne, które służyły uniknięciu płacenia składek z działalności gospodarczej.
Logicznym więc było, że ZUS nakazał zapłacenie zaległych składek z działalności gospodarczej. To wywołało oburzenie wśród skontrolowanych. Tylko co jest oburzającego w tym, że ZUS weryfikuje czy przypadkiem nikt nie próbuje obchodzić prawa? Sądy oburzenia protestujących nie podzielają i w ferowanych wyrokach potwierdzają zasadność działania Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wskazując na fakt, że Zakład dba o stan finansów Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To jednak nadal nie przekonuje tych przedsiębiorców, którzy w tym tygodniu zebrali się pod sejmem. Ich zdaniem Zakład powinien umorzyć im zaległe składki wraz z odsetkami. Pragnę jednak zadać pytanie, czy takie postępowanie jest zgodne z normami moralnymi? Co mają bowiem powiedzieć ci, którzy, często, mimo problemów finansowych, co miesiąc systematycznie odprowadzali każdą należną składkę, nie próbując obchodzić prawa? Czy gdyby doszło do takiego umorzenia nie mieliby prawa czuć się oszukanymi? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam.


WOW! I tutaj mam pytanie - ile zarabiają urzędnicy ZUS? I czy aby na pewno ZUS'owi są potrzebne te wszystkie wspaniałe, doskonale wyposażone budynki. A pamiętacie może sprawę informatyzacji ZUS - grube miliony poszły się w to je... Ciekawe czy to wszystko jest takie świetne moralnie wedle pana rzecznika?
Tak się akurat składa, że ludzie, których określił niemoralnymi płacili podatki i je płacą, ciężko pracowali na swoje utrzymanie. I po co to wszystko? Trzeba było mieć to po prostu w dupie i w sposób doskonale moralny stać po zasiłek z MOPS? Czy tak było by lepiej? A żeby było śmieszniej to wielu z tych ludzi rzeczywiście wykonywało drobne prace za klika złotych - np skręcanie długopisów i inne bzdety. To jest również faktem, że LEGALNIE - czyli zgodnie z prawem - mogli płacić niższe składki ZUS. Była to różnica ponad 500zł miesięcznie. Dla wiejskiego sklepikarza, pani z kiosku czy taksówkarza to bardzo dużo. A żeby było zabawniej to te jakże niemoralne zachowanie często doradzali pracownicy ZUS.
Możliwość ta została zlikwidowana kiedy ZUS się kapnął, że przez to nie może wydoić drobnych przedsiębiorców. Jak się okazuje haracz zostanie tak czy inaczej ściągnięty - jak w solidnej organizacji mafijnej, czyż nie?

Co wy na to? Bardzo proszę o wasze komentarze. Kto jest nie moralny waszym zdaniem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz